niedziela, 15 grudnia 2013

Lista zakupów

Najprzyjemniejszy moment całego tygodnia to planowanie menu na tydzień następny. Właściwie jest to raczej proces szukania inspiracji, który, odkąd zaczęłam regularnie gotować, staje się moim hobby. W wolnych chwilach przeglądam różne blogi i zapisuję sobie linki do przepisów, które mi się spodobają. Luźne inspiracje na przyszłość, których jednak nigdy nie byłabym w stanie odnaleźć później. Do robienia planu i listy zakupów siadam jednak raz. Najbardziej lubię zabierać się do tego w sobotę rano. Z poranną kawą i notesem przeglądam internet, zapisane inspiracje i robię plan. Często jednak potrzebuję zrobić zakupy wcześniej, idealnie jest gdy dostawa z Tesco przyjeżdża w piątek wieczorem lub w sobotę rano. Wtedy w sobotę przed południem mogę pojechać na Stary Kleparz i uzupełnić zakupy o warzywa, ewentualnie sery i jajka, a przez cały weekend nie muszę martwić się już zakupami. Dlatego najwygodniej jest zrobić plan i listę w czwartek lub piątek po pracy. 

Weekend


Robienie planu zawsze zaczynam od przeglądu lodówki i sprawdzenia, czy nie zostało w niej coś z poprzedniego tygodnia, co trzeba zużyć w pierwszej kolejności. Mój stan lodówki na piątek wieczór to:
- kilka kawałków upieczonej dyni z poprzedniego dnia
- pół puszki pomidorów
- marchewka, pietruszka, kawałek selera, imbir
- kawałek sera Dziugas

Będzie z tego w sobotę zupa - krem z dyni i pomidorów (lekko zmodyfikowany przepis http://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_polska/zupy/zupa_dyniowa_z_imbirem_pomarancza/przepis.html z Kwestii Smaku), posypana tartym serem, prażonym słonecznikiem i pietruszką, którą dokupię na targu w sobotę.

W niedzielę lubię bardziej poeksperymentować, wypróbować jakiś bardziej pracochłonny przepis, a w lecie jeśli mam ochotę na improwizację, zdaję się na to co mnie urzeknie na targu. W niedzielę gotuję podwójną porcję i mam od razu obiad na poniedziałek.

Od wiosny nie jem mięsa i staram się gotować z produktów sezonowych. Całe lato i jesień były pod tym względem bardzo proste i pełne moich ulubionych pomidorów, cukinii, potem bakłażanów, dyń i grzybów… Z pewnymi obawami oczekiwałam na zimę, nie mając za bardzo pomysłu na przetrwanie. Z pomocą przyszedł jednak Kleparz, który jak na dłoni pokazuje, co w Polsce je się w zimie. Wszędzie suszone owoce i grzyby, piękne kapusty, stosy jabłek i gruszek, wszystko co rośnie pod ziemią: ziemniaki, buraki, marchewki, zapomniana przeze mnie zupełnie fasola Jaś i jak się okazuje, najmodniejszy produkt roku: jarmuż. Morze inspiracji ale też nowe wyzwanie: kuchnia polska w wersji bezmięsnej. Z pomocą przychodzą również sprowadzane z cieplejszych krajów pomarańcze, mango i granaty, na które też jest teraz sezon. Dotarła do mnie już paczka z Masali, więc w tym tygodniu nie zabraknie też orientalnych smaków.

niedziela, 8 grudnia 2013

Budowanie spiżarni

Remanent


Są pewne składniki, które zawsze trzeba mieć w domu. Bez nich wiele przepisów wydaje się zbyt skomplikowanych lub zbyt egzotycznych, lub po prostu niemożliwych do wykonania. Raz na jakiś czas robię remanent w szafkach i szufladach, sprawdzam stan przypraw oraz składników "suchych" takich jak mąka, ryż, kasze, soczewice. Mając dobrą i bogatą bazę łatwo jest wyczarować obiad z kilku świeżych produktów, które wpadną nam w ręce. Przedstawię Wam listę tego co w domu mam "zawsze", głównie przyprawy sypkie i płynne, które kupuję raz na jakiś czas w dużych opakowaniach i dlatego składniki te będą pojawiać się w przepisach, ale nie będzie ich na listach zakupów. Wyjątek stanowią produkty suche, które zawsze mam w domu w moje żelaznej rezerwie, ale kiedy planuję ich użyć, kupuję na bieżąco, uzupełniając od razu moją spiżarnię. Dzięki temu jestem zabezpieczona na wypadek nagłej zmiany planów, wizyty gości lub po prostu niedostępności danego artykułu w sklepie.

Poniżej lista tego, co aktualnie znajduje się w moich szafkach. Na pierwszy rzut oka jest tego dość dużo i gdyby pójść do sklepu i kupić wszystko od razu, zapewne wyszedłby spory koszyk. Na pewno po przeczytaniu tej listy wielu malkontentów stwierdzi, że również bardzo drogi koszyk. Sprawdziłam dokładnie ile kosztowałoby skompletowanie takiej spiżarni w tesco i przedstawiam kompletną listę zakupów. Szczerze mówiąc, sama byłam bardzo ciekawa ile wyjdzie i muszę przyznać, że spodziewałam się, że wyjdzie więcej. Oczywiście każdy może ocenić to inaczej, ale biorąc pod uwagę to, że taka spiżarnia daje mi możliwość wyczarowania praktycznie dowolnego obiadu zawsze z tzw. "niczego", dla mnie jest to kwota, którą opłaca mi się "zamrozić".

Wydaje mi się, że to jest właśnie podstawowy problem osób, które chcą zacząć gotować w domu. Przeszkodą zwykle nie jest brak pomysłu czy talentu. Problemem jest to, że nawet jeśli znajdą się chęci do gotowania i fajny przepis, okazuje się że jest w nim sporo produktów czy przypraw, których nie mamy w domu, a kupowanie ich "na jeden raz" jest drogie i po prostu bez sensu. 

Dlatego w dalszej części przedstawię Wam mały eksperyment, który pokaże jak zacząć budować swoją spiżarnię. Celem tego eksperymentu, ani tego bloga nie jest przedstawianie gotowego menu na poszczególne tygodnie, nie jest nim również prezentacja moich kulinarnych pomysłów, ani autorskich przepisów. Jest nim pokazanie METODY na przygotowanie obiadów w domu i jedzenie ich w pracy. Na jedzenie zdrowe, bezmięsne, proste w przygotowaniu ale bardzo smaczne, różnorodne i kolorowe. Pokażę Wam gdzie szukam pomysłów (linki do przepisów znalezionych w internecie), jak planuję poszczególne posiłki, ich kolejność w tygodniu, gdzie robię zakupy i ile na to wydaję. Nie zachęcam nikogo do kopiowania moich list czy jadłospisów, one sprawdzają się dla mnie i dla tego co najczęściej lubię gotować i jeść. Chciałabym Was natomiast zachęcić do wypracowania i zbudowania własnej spiżarni i wymyślania własnych jadłospisów, które będą odzwierciedlać Wasze smaki.

sobota, 7 grudnia 2013

Jarzyna Woła - "idę grzać!"

Jarzyna Woła - "idę grzać!" codziennie w południe w Krakowie. Jarzyna czyli ja - Magda. Wołam na wspólny obiad w pracy 4 osoby. Gotuję codziennie zdrowe i świeże bezmięsne potrawy z dobrych produktów.

Dania, które przygotowuję są różnorodne i pełnowartościowe, ale proste w przygotowaniu i co najważniejsze można je odgrzać następnego dnia w pracy bez utraty walorów smakowych.

Podstawa to organizacja bo w kuchni całych dni nie spędzam, zakupy robię raz w tygodniu. Przepisy i inspiracje do gotowania wyszukuję w internecie lub kieruję się własnym wyczuciem. Tym blogiem chcę zachęcić do gotowania domowego jedzenia i pokazać jak rozplanować tygodniowy jadłospis i zakupy aby codziennie mieć zdrowy posiłek na stole.

W tygodniu, po powrocie z pracy nikt nie ma czasu ani siły na to, żeby zastanawiać się co ugotować na następny dzień. Nawet gdy pojawi się pomysł, często okazuje się, że w domu nie ma odpowiednich składników, trzeba iść do sklepu… I nawet jeśli operacja obiad dojdzie do skutku, jest ona czasochłonna a zakupione w pośpiechu produkty są drogie i niekoniecznie najlepszej jakości. Dlatego dania na kolejny tydzień wymyślam w piątek i robię listę zakupów. W sobotę robię zakupy, a w tygodniu po pracy zaglądam tylko do mojego "planu", z lodówki wyciągam potrzebne składniki i szybko gotuję obiad na kolejny dzień. 

W każdy piątek znajdziecie tu pięciodniowe menu na nadchodzący tydzień, listę zakupów i ich dokładny koszt, jak również przepisy na kolejne dni. Staram się gotować z produktów sezonowych i dostępnych lokalnie, ale tworzę z nich dania inspirowane kuchniami różnych krajów. Znajdziecie tu wiele inspiracji kuchnią azjatycką (głównie indyjską i tajską), ale także śródziemnomorską (od Włoch, po Maroko), sugestie gdzie kupować najlepsze produkty, jak jeść smacznie i zdrowo i nie wydać na to fortuny.